Faraon (Bolesław Prus) - Tom Pierwszy Rozdział XXXV strona nr 1
Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków
Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line. Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.
Szkolne lektury / Faraon - Bolesław Prus / Tom Pierwszy Rozdział XXXV
::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::
Był już miesiąca Tot (koniec czerwca, początek lipca). W mieście Pi-Bast i jego okolicach zaczął zmniejszać się napływ ludności z powodu gorąca. Ale na dworze Ramzesa wciąż jeszcze bawiono się i rozpowiadano o wypadkach w cyrku Dworzanie wychwalali odwagę księcia, niezręczni podziwiali siłę Sargona, kapłani z poważnymi minami szeptali, że jednak następca tronu nie powinien był mięszać się do walki z bykami. Od tego bowiem są inni ludzie, płatni i bynajmniej nie cieszący się publicznym szacunkiem.
Ramzes albo nie słyszał tych rozmaitych zdań, albo nie zwracał na nie uwagi. W jego pamięci z widowiska utrwaliły się dwa epizody: Asyryjczyk wydarł mu zwycięstwo nad bykiem i - umizgał się do Kamy, która bardzo życzliwie przyjmowała jego. zaloty!
Ponieważ nie wypadało mu sprowadzać do siebie fenickiej kapłanki, więc pewnego dnia wysłał do niej list, w którym donosił, że chce ją zobaczyć, i pytał: kiedy go przyjmie? Przez tego samego posłańca Kama odpowiedziała, że będzie czekać na niego dziś wieczorem.
Ledwie ukazały się gwiazdy, książę w największej tajemnicy, według swego przekonania, wysunął się z pałacu i poszedł.
Ogród świątyni Astoreth był prawie pusty, szczególniej w okolicach otaczających dom kapłanki. Dom był cichy i paliło się w nim zaledwie parę światełek.
Kiedy książę nieśmiało zapukał, kapłanka otworzyła mu sama. W ciemnym przysionku ucałowała mu ręce szepcząc, że umarłaby, gdyby wtedy, w cyrku, rozjuszone zwierzę zrobiło mu jaką krzywdę.
- Ale teraz musisz być spokojna - odparł z gniewem następca - skoro ocalił mnie twój kochanek...
Kiedy weszli do komnaty oświetlonej, książę spostrzegł, że Kama płacze.
- Cóż to znaczy? - zapytał.
- Odwróciło się ode mnie serce pana mego - rzekła. - A może i słusznie...
Następca gorzko roześmiał się.
- Więc już jesteś jego kochanką czy dopiero masz nią zostać ty, święta dziewico?...
- Kochanką?... nigdy!... Ale mogę zostać żoną tego strasznego człowieka.
Ramzes zerwał się z siedzenia.
- Śpię?... - zawołał - czy Set rzucił na mnie przekleństwo?... Ty, kapłanka, która pilnujesz ognia przy ołtarzu Astoreth i pod grozą śmierci musisz być dziewicą, ty wychodzisz za mąż?... Zaprawdę, fenickie kłamstwo gorsze jest, aniżeli opowiadają o nim ludzie!...
- Posłuchaj mnie, panie - rzekła ocierając łzy - i potęp, jeżeli zasłużyłam. Sargon chce mnie pojąć za żonę, za swoją pierwszą żonę. Według naszych ustaw, kapłanka w bardzo wyjątkowych wypadkach może zostać żoną, ale tylko mężczyzny pochodzącego ze krwi królewskiej. Sargon zaś jest powinowatym króla Assara...
- I ty wyjdziesz za niego?
- Jeżeli najwyższa rada kapłanów tyryjskich rozkaże mi, co pocznę?... - odparła, znowu zalewając się łzami.
- A cóż tą radę może obchodzić Sargon? - spytał książę.
- Podobno obchodzi ją bardzo wiele - mówiła z westchnieniem. - Fenicję mają podobno zabrać Asyryjczycy, a Sargon ma zostać jej satrapą...
- Tyś oszalała!... - zawołał książę.
- Mówię, co wiem. Już w naszej świątyni po raz drugi zaczynają się modły o odwrócenie nieszczęścia od Fenicji... Pierwszy raz odprawiliśmy je, nimeś ty przyjechał do nas, panie...
- Dlaczego znowu teraz?...
- Bo podobno w tych dniach przybył do Egiptu chaldejski kapłan Istubar z listami, w których król Assar mianuje Sargona swoim posłem i pełnomocnikiem do zawarcia traktatu z wami o zabór Fenicji.
- Ależ ja... - przerwał książę.
Chciał powiedzieć: "nic nie wiem", lecz wstrzymał się. Zaczął się śmiać i odparł:
- Kamo, przysięgam ci na cześć mego ojca, że dopóki ja żyję, Asyria nie zabierze Fenicji. Czy to dość?
- O panie!... panie!... - zawołała, upadając mu do nóg.
- Więc chyba teraz nie zostaniesz żoną tego gbura?
- Och!.. - otrząs
następna strona
::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::
|