Faraon (Bolesław Prus) - Tom Pierwszy Rozdział XXXVI strona nr 1

Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków

Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line.
Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.


UWAGA: SUPER STRESZCZENIA

Szkolne lektury / Faraon - Bolesław Prus / Tom Pierwszy Rozdział XXXVI

::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::


Kiedy Ramzes przyszedł nazajutrz odwiedzić swego syna, znalazł Sarę rozpływającą się we łzach. Zapytał o powód. Z początku odpowiedziała, że nic jej nie jest, potem, że jej smutno, wreszcie - upadła do nóg Ramzesowi z wielkim płaczem.


- Panie... panie mój!... szeptała. - Wiem, że mnie już nie kochasz, ale przynajmniej siebie nie narażaj...


- Kto powiedział, że cię już nie kocham? - spytał zdziwiony książę.


- Masz przecie trzy nowe kobiety w swym domu... - panny wielkich rodów...


- A więc o to chodzi...


- I jeszcze narażasz się dla czwartej... dla przewrotnej Fenicjanki...


    Książę zmięszał się. Skąd Sara mogła dowiedzieć się o Kamie i odgadnąć, że jest przewrotna?...


- Jak pył wciska się do skrzyni, tak niegodziwe wieści wpadają do najspokojniejszych domów - rzekł Ramzes. - Któż ci mówił o Fenicjance?


- Czy ja wiem kto? Zła wróżba i serce moje.


- Więc są nawet i wróżby?...


- Straszne! Jedna stara kapłanka dowiedziała się podobno z kryształowej kuli, że wszyscy zginiemy przez Fenicjan, a przynajmniej ja i... mój syn!... - wybuchnęła Sara.


- I ty, która wierzysz w Jedynego, w Jehowę, ty lękasz się bajań jakiejś głupiej staruchy, a może intrygantki?... Gdzież twój wielki Bóg?...


- Mój Bóg jest tylko moim, a tamci - twoimi, więc muszę ich szanować.


- Zatem ta stara mówiła ci o Fenicjanach? - pytał Ramzes.


- Ona wróżyła mi dawniej, jeszcze pod Memfisem, że powinnam wystrzegać się Fenicjanki - odparła Sara. - Ale dopiero tu wszyscy mówią o jakiejś kapłance fenickiej. Czy ja wiem, może tylko coś majaczy mi się w stroskanej głowie. Powiadali nawet, że gdyby nie jej uroki, nie skoczyłbyś panie, wtedy do areny... Ach, gdyby cię byk zabił!... Jeszcze i teraz, kiedy myślę o nieszczęściu, jakie cię mogło spotkać, serce we mnie zastyga...


- Śmiej się z tego, Saro - przerwał wesoło książę.


- Kogo ja przygarnę do siebie, stoi tak wysoko, że go żaden strach nie powinien dosięgać... Tym mniej głupie wieści.


- A nieszczęście? Czyliż jest dość wysoka góra, na którą nie doleciałby jego pocisk?...


- Macierzyństwo zmęczyło cię, Saro - rzekł książę - a gorąco rozstraja twoje myśli, i dlatego frasujesz się bez powodu. Bądź spokojna i czuwaj nad moim synem.


    Człowiek - mówił w zamyśleniu - kimkolwiek on jest: Fenicjaninem czy Grekiem, może szkodzić tylko podobnym sobie istotom, ale nie nam, którzy jesteśmy bogami tego świata.


- Co powiedziałeś o Greku?... Jaki Grek?... - spytała niespokojnie Sara.


- Ja powiedziałem: Grek?... Nic o ty nie wiem. Może wymknął mi się podobny wyraz, a może ty przesłyszałaś się.


    Ucałował Sarę i swego syna i pożegnał ich. Ale nie odpędził niepokoju.


    "Raz trzeba sobie powiedzieć - myślał - że w Egipcie nie ukryje się żadna tajemnica. Mnie śledzą kapłani i moi dworzanie nawet wówczas, gdy są czy tylko udają pijanych, a nad Kamą czuwają wężowe źrenice Fenicjan. Jeżeli dotychczas nie ukryli jej przede mną, niewiele muszą dbać o jej cnotę. Zresztą wobec kogo?... Wobec mnie, któremu sami odsłonili oszustwa swojej świątyni!... Kama będzie należała do mnie... Zbyt wiele mają w tym interesu, ażeby chcieli ściągać mój gniew na siebie..."


    W parę dni przyszedł do księcia święty kapłan Mentezufis, pomocnik dostojnego Herhora w ministerium wojny. Ramzes patrząc na bladą twarz i spuszczone oczy proroka odgadł, że i ten już wie o Fenicjance, a może nawet, z kapłańskiego stanowiska, zechce mu robić wymówki. Ale Mentezufis tym razem nie dotknął sercowych spraw następcy. Przywitawszy księcia z urzędową miną prorok usiadł na wskazanym miejscu i zaczął:


- Z memfijskiego pałacu pana wieczności zawiadomiono mnie, że w tych czasach przyjechał do Pi-Bast wielki kapłan chaldejski Istubar, nadworny astrolog i doradca jego miłości króla Assara...


    Książę chciał podpowied

następna strona



::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::




Centrum ogrodowe




Archiwum lektur szkolnych istnieje od sierpnia 2005, mapa serwisu Polityka prywatności
Autor skryptów: Przemysław Krajniak, Skrypty PHP