Powrót posła (Julian Ursyn Niemcewicz) - Akt II strona nr 1
Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków
Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line. Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.
Szkolne lektury / Powrót posła - Julian Ursyn Niemcewicz / Akt II
::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::
SCENA I
TERESA sama Przybył na koniec; godzin już kilka upływa, Jak w radości, bojaźni, niepewna, troskliwa , Gdy każdy z nim rozmawia i wita ochoczy, Ja ledwie nań niepewne śmiem podnosić oczy: Pytaniami ciekawych ustawnie dręczony, Nie dał i jednej chwili swojej ulubionej. Te serce trosków pełne i w ustawnym drżeniu, Wśrzód tylu przeszkód, po tak długim niewidzeniu. Co go ustawnie dręczy, co cierpi, co czuje, Na łono przyjaciela wylać potrzebuje. Dochowałam ci wszystkich uczuć moich święcie!
SCENA II Teresa, Walery
WALERY z uczuciem całując ręce Teresy O! Boże, co za radość, jak słodkie przejęcie!
TERESA Jesteś z nami, twój widok troski me osładza I długiej niebytności tęsknotę nadgradza.
WALERY Ta nieprzytomność, co nas tak długu dzieliła, Tereso, serca twego dla mnie nie zmieniła?
TERESA Mógłżeś wątpić? Uczucia, w dzieciństwie powzięte, Dochowałam ci mimo przeszkody zawzięte; Ty wśrzód zabaw, wśrzód świata wielkiego rzucony; Samą pracą, widoków mnóstwem roztargniony, Łatwiej ponosić mogłeś smutek oddalenia- Mnie każde miejsce twoje wznawiało wspomnienia; Przywodzić czasy z tobą strawione tak mile, Myśleć o tobie, tobie poświęcać me chwile To szczęściem, zatrudnieniem to było codziennym.
WALERY Wśrzód tylu roztargnienia nie stałem się zmiennym; Czas wszystek poświęcałem pierwszej powinności, Odpoczynek wspomnieniom i czułej miłości. Ani rozumiej, żem jest tak płochy, tak słaby, ˇ Żebym się przez łudzące dał uwieść powaby. Te piękności, tak bardzo podobać się chciwe, Widziałem bardziej próżne aniżeli tkliwe: Wolą być przez czcicielów roje otaczane, Niż szczyrze kochać i być nawzajem kochane. Wierz mi: im bardziej chlubne wdzięki i ozdobą- Niejedną z nich równałem w sercu moim z tobą- Tymeś się szacowniejszą w oczach mych stawała.
TERESA Jeźlim się godną twego szacunku zdawała, Jeźli nie wszystko we mnie podległe naganie, Taką mnie uczyniło matki twej staranie. Wdzięczność dla niej mą tkliwość dla ciebie pomnaża, Serce tobie oddane niczym się nie zraża, Ty mię kochasz, to dosyć. W układach swych dziwni, Ojciec mój i macocha dotąd nam przeciwni, Człeka pustego, trzpiota, chcą mi dać za męża. Ach! względy posłuszeństwa wstręt we mnie zwycięża. z rozrzewnieniem Z tobą żyć tylko pragnę, ciebie kochać stale!
WALERY Duszę mi przenikają, Tereso, twe żale: Lżejszymi być powinny, bo wspólnie cierpiemy Może, że tyle przeszkód stałością zmożemy. Ojciec twój, co bogactwa nad wszystko przenosi, Sądzi, że zbiorów, jego żądza mię unosi. Jak się myli, jak krzywdzi me szczere płomienie! Od wszystkich jego bogactw uczynię zrzeczenie, Niech je zatrzyma, ale niech mi odda ciebie. Część moja szczupła, przecież wystarczy potrzebie, Z tcibą milsze mi będzie nad posagi hojne Słodkie pożycie, szczęście, godziny spokojne: To me serce nad wszystkie dostatki przenosi
TERESA postrzegając lokaja Starościny Otóż człek mej macochy.
LOKAJ Jejmość panny prosi.
TERESA Powiedz, że zaraz przyjdę. Masz tedy dowody: Momentu być nie możem z sobą bez przeszkody Ani osłodzić trosków, ni pocieszyć żale. Bądź mi zdrów, mój kochany, lecz nim się oddalę, - ; dobywa z kieszeni pas szyty Przyjm tę pracę rąk moich, ten dar nader skromny, Na dowód, żeś był zawsze myślom mym przytomny; Strzeżona ustawicznie, z pracą się mą kryłam. Ukradkiem w nocy pas ten dla ciebie uszyłam; Niechaj cię dar ten o mej wierności zapewnia.
WALERY Tereso! dobroć twoja do łez mię rozrzewnia.
TERESA Bądź zdrów, odchodzić muszę
SCENA III
WALERY sam, trzymając pas Drogi upominku! Tyś ujmowała godzin od twego spoczynku, Żeby dla mnie pracować. Zakazy surowe Chcą mi wydzierać życia mojego połowę, Lecz nie wydrą pociechy w sercu mym stroskan
następna strona
::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::
|