Kordian (Juliusz Słowacki) - Prolog strona nr 1

Liczniki odwiedzin | Księgi go¶ci | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków

Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję ksi±żki znanych pisarzy, które s± szkolnymi lekturami lub s± warto¶ciowe (wg mnie). Wszystkie ksi±żki s± zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których ksi±żki prezentujemy nie żyj± już ponad 70 lat i ich dzieła s± obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line.
Zapraszam do wymiany pogl±dów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.


UWAGA: SUPER STRESZCZENIA

Szkolne lektury / Kordian - Juliusz Słowacki / Prolog

::-[ poprzedni rozdział :: spis tre¶ci :: kolejny rozdział ]-::


PIERWSZA OSOBA PROLOGU
Boże! zeszlij na lud twój wyniszczony bojem
Sen cichy, sen przespany, z pociech jasnym zdrojern;
Niechaj widmo rozpaczy we śnie go nie dręczy.
Rozwieś nad nim kotarę z rąbka niebios tęczy,
Niech się we łzach nie budzi przed dniem zmartwych-
A mnie daj łzy ogromne i męki niespania, [wstania.
Po mękach wręcz mi trąbę sądnego anioła;
A kogo przed tron Boga ta trąba zawoła,
Niechaj stanie przed tobą. Daj mi siłę, Boże,
A komu palec przekleństw na czoło położę,
Niech nosi znak na czole... Pozwól, Panie, tuszyć,
Że słowem zdołam cielce złote giąć i kruszyć...
Z brązu wzniosę posągi, gdzie pokruszę gipsy.
A kto ja jestem? - Jestem duch Apokalipsy-
Obróćcie ku mnie oczu zamglonych i twarzy...
Oto stoję wśród siedmiu złocistych lichtarzy
Podobny do człowieka... szata w długość szczodra
Spływa do stóp; pas złoty przewiązał mi biodra,
Głowa kryje włos biały jak śniegi, jak wełna;
Z oczu skra leci ogniów dyjamentu pełna,
Nogi mam jak miedź świeżym ogniskiem czerwona,
Głos huczy jako woda wezbraniem szalona,
W ręku siedem gwiazd niosę, a z ust mi wytryska
Miecz ostry obosieczny, a twarz moja błyska
Jak słońce w całej mocy wyświecone kołem.
A gdy przede mną na twarz upadniecie czołem,
Powiem wam: "Jestem pierwszy... i ostatnim będę..."

DRUGA OSOBA PROLOGU
Ja wam zapał poety na nici rozprzędę,
Wy śmiejcie się z zapału mego towarzysza...
Kto on? - Do tureckiego podobny derwisza;
Owe siedem lichtarzy jest to siedem gradów,
Stoi wśród siedmiu złotem nalanych narodów,
Wygnaniec. - A włos czarny w siwość mu zamienia
Nie wiek, ale zgryzota... W oczach blask natchnienia,
W ręku gwiazdy... to myśli, z których jasność dniowa
Miecz w ustach obosieczny, jest to sztylet słowa,
Którym zabija ludzi głupich... albo wrogów.

TRZECIA OSOBA PROLOGU
Zwaśnionych obu spędzam ze scenicznych progów.
Dajcie mi proch zamknięty w narodowej urnie,
Z prochu lud wskrzeszę, stawiam na mogił koturnie
I mam aktorów wyższych o całe mogiły.
Z przebudzonych rycerzy zerwę całun zgniły,
Wszystkich obwieję nieba polskiego błękitem,
Wszystkich oświecę duszy promieniem - i świtem
Urodzonych nadziei - aż przyjdą przed wami
Pozdrowieni uśmiechem, pożegnani łzami.



::-[ poprzedni rozdział :: spis tre¶ci :: kolejny rozdział ]-::




Centrum ogrodowe




Archiwum lektur szkolnych istnieje od sierpnia 2005, mapa serwisu Polityka prywatno¶ci
Autor skryptów: Przemysław Krajniak, Skrypty PHP