Moralność pani Dulskiej (Zapolska Gabriela) - Akt I strona nr 1
Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków
Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line. Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.
Szkolne lektury / Moralność pani Dulskiej - Zapolska Gabriela / Akt I
::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::
Scena przedstawia salon w burżuazyjnym domu. Dywany, meble solidne, na ścianach w złoconych ramach premia i Bóg wie jakie obrazy. Rogi obfitości, sztuczne palmy, landszaft haftowany za szkłem. Pomiędzy tym stara piękna serwantka mahoniowa i empirowy ekranik. Lampa z abażurem z bibuły, stoliki, a na nich fotografie. Rolety pospuszczane, na scenie ciemno. Gdy zasłona się podnosi, zegar w jadalni bije godzinę szóstą. W czasie pierwszych scen powoli rozwidnia się, wreszcie rozwidnia się zupełnie, gdy story podniosą.
SCENA PIERWSZA Chwilę scena pozostaje pusta. Słychać za kulisami człapanie pantofli. Z lewej (sypialnia małżeńska) wchodzi Dulska w stroju niedbałym. Papiloty, z tyłu cienki kosmyk, kaftanik biały wątpliwej czystości, halka włóczkowa krótka, poddarta na brzuchu. Idzie mrucząc, świeca w ręku. Stawia świecę na stole, idzie do kuchni.
DULSKA Kucharka! Hanka! wstawać!... (mruczenie w kuchni) Co? jeszcze czas? Księżniczki! Nie z waszym nosem, a już wstałam... Cicho, kucharka, nie rezonować. Palić pod kuchnią. Hanka! chodź palić w piecu w salonie. A żywo!... (idzie ku drzwiom na prawo) Heśka! Mela! wstawać! lekcje przepowiedzieć, gamy do grania... prędzej... nie gnić w łóżkach!... Chwilę chodzi po scenie, mrucząc. Idzie do pierwszych drzwi na prawo, zagląda, łamie ręce, wchodzi do pokoju ze świecą.
SCENA DRUGA Dulska, Hanka. Hanka bosa, spódnica ledwo zawiązana, koszula, kaftanikˇnarzucony, niesie smolaki i trochę węgli. Przykuca przy piecu, rozpala, pociąga nosem, wzdycha. Wchodzi Dulska, zła.
DULSKA Jak palisz? jak palisz? skaranie boże z tym tłumokiem. Do krów, do krów, nie do pańskich pieców. Czego niszczysz tyle smolaków! Czekaj, ustąp się, ty do niczego, ja ci pokażę (przykuca sama i pali w piecu) Ruszaj zbudzić panienki, a jak nie zechcą wstać, to pościągaj kołdry.
Hanka idzie do pokoju dziewcząt, Dulska pali w piecu i dmucha, jaskrawy płomień oświetla jej twarz tłustą i nalaną. Wraca Hanka. Cóż panny? wstają?
HANKA Pościągałam kołdry. Panna Hesia kopnęła mnie w brzucho.
DULSKA Wielka afera, zgoi się do wesela.
Chwila milczenia.
HANKA Proszę wielmożnej pani...
DULSKA Widzisz, jak się w piecu pali...
HANKA Proszę wielmożnej pani...
DULSKA Ja o wszystkim myśleć muszę. Niedługo przez was to zejdę do grobu.
HANKA całuje ją w rękę Proszę wielmożnej pani! Ja chciałam prosić, że ja już od pierwszego pójdę sobie.
DULSKA Co? Jak?
HANKA ciszej Pójdę sobie.
DULSKA Ani mi się waż. Ja za ciebie zapłaciłam w kantorze. Musisz dalej służyć. A to mi się podoba.
HANKA Ja dam na swoje miejsce.
DULSKA Patrzcie ją, jak się odgryzła. Już jej się w głowie przewróciło. O! już miasto na nią działa. Może na pannę służącą się śpieszy? co?
HANKA Proszę wielmożnej pani, to... przez panicza.
DULSKA A...
HANKA Tak... ja nie chcę... bo to...
DULSKA Znowu?
HANKA Ciągle... a to to, a to tak, a ja przecież...
DULSKA nie patrząc na nią No dobrze, ja mu powiem.
HANKA Proszę wielmożnej pani, to na nic. Przecie wielmożna pani już nie raz, nie dwa mówiła, że mówiła...
DULSKA No - ale teraz to pomoże.
HANKA Bo ksiądz mówił, żeby odejść.
DULSKA Czy ty u księdza służysz, czy u mnie?
HANKA Ale ja księdza muszę słuchać.
DULSKA Idź po mleko i po bułki.
HANKA Idę, proszę wielmożnej pani. Wychodzi.
DULSKA idzie ku drzwiom sypialni małżeńskiej Felicjanie! Felicjanie! wstawaj!... spóźnisz się do biura! (idzie do drzwi sypialni córek) Hesia! Mela! spóźnicie się na pensję...
GŁOS HESI Mamuńciu, tak zimno! troszkę ciepłej wody...
DULSKA Jeszcze czego! Hartujcie się... Felicjan! Wstajesz? Wiesz? ten błazen, twój syn, nie wrócił jeszcze do domu! Co? nic nie mówisz? naturalnie! Ojciec toleruje. Niedaleko padło jabłko od j
następna strona
::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::
|