Pieśń o Rolandzie (Tłumaczenie: Tadeusz Żeleński (Boy)) - LXXVII strona nr 1Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-bookówZapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.
Pędem przybiega Margarys z Sewilli. Ten dzierży ziemie aż do Kazmarynu. Damy rade go widzą dla jego piękności; nie masz takiej, która by na jego widok nie rozjaśniła się i nie śmiała się do niego. Nie masz wśród pogan lepszego rycerza. Wpada w tłum i ponad innych krzyczy do króla: "Nic się nie bój! Pójdę do Ronsewal zabić Rolanda, i Oliwier toż samo nie ocali głowy; a dwunastu parów poniesie męczeństwo. Widzisz mój miecz o rękojeści ze złota, to emir prymski mi go przysłał. W czerwonej krwi, przysięgam, królu, ukąpie się ten miecz. Francuzi zginą, Francja okryje się hańbą. Karol stary, o siwej brodzie, przez wszystkie dni swego życia będzie miał stąd gniew i żałobę. Nim rok upłynie, weźmiemy Francję łupem, przenocujemy w grodzie św. Dionizego!" Pogański król skłonił się przed nim głęboko. | ||
Centrum ogrodowe Archiwum lektur szkolnych istnieje od sierpnia 2005, mapa serwisu Polityka prywatności Autor skryptów: Przemysław Krajniak, Skrypty PHP |