Pieśń o Rolandzie (Tłumaczenie: Tadeusz Żeleński (Boy)) - XXXVII strona nr 1Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-bookówZapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.
Marsyl pobladł z gniewu. Łamie pieczęć, odrzuca wosk, patrzy na pismo, poziera, co tam napisano: "Karol mi przekazuje, król, który dzierży prawem pańskim całą Francję, abym wspomniał jego gniew i ból z przyczyny Bazana i brata jego, Bazylego, którym uciąłem głowę w górach haltońskich. Jeśli chcę ocalić życie, mam mu posłać wuja Algalifa; inaczej nigdy mnie nie pokocha." Za czym syn Marsylowy przemówił i rzekł do króla: "Ganelon mówił jak szaleniec. Za wiele powiedział, nie ma już prawa żyć. Wydaj mi go, wymierzę mu sprawiedliwość!" Kiedy Ganelon to słyszy, potrząsa mieczem, idzie pod sosnę, opiera się o pień. | ||
Centrum ogrodowe Archiwum lektur szkolnych istnieje od sierpnia 2005, mapa serwisu Polityka prywatności Autor skryptów: Przemysław Krajniak, Skrypty PHP |