Pieśń o Rolandzie (Tłumaczenie: Tadeusz Żeleński (Boy)) - XX strona nr 1Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-bookówZapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.
"Frankowie, rycerze moi - rzecze cesarz Karol - wybierzcie mi barona z mojej ziemi, który by mógł zanieść Marsylowi moje poselstwo." Roland rzecze: "Niech to będzie Ganelon, mój ojczym!" Frankowie rzekli: "Z pewnością to jest człowiek po temu; gdy jego pominiesz, mędrszego nie znajdziesz!" Aż hrabiego Ganelona zdjął wielki lęk. Zdziera z szyi futro łasicy, został w jedwabnym kubraku. Oczy ma innobarwne, twarz wielce dumną, ciało szlachetne, pierś szeroką; tak jest piękny, że wszyscy parowie mu się przyglądają. Rzecze do Rolanda: "Szalony! Co do ciebie przystąpiło? Wiedzą wszyscy, że jestem twym ojczymem, i oto wskazałeś mnie, abym jechał do Marsyla. Jeśli Bóg pozwoli, abym wrócił stamtąd, będę ci szkodził, ile będę mógł, przez całe twoje życie!" Roland odpowie: "To są słowa pyszne i szalone! Wiedzą wszyscy, że ja nie dbam o groźby; ale na posła trzeba nam człeka z głową; jeśli król chce, jestem gotów; pójdę tam za ciebie!" | ||
Centrum ogrodowe Archiwum lektur szkolnych istnieje od sierpnia 2005, mapa serwisu Polityka prywatności Autor skryptów: Przemysław Krajniak, Skrypty PHP |