Odbudowanie piekła (Lew Tołstoj) - ROZDZIAŁ V strona nr 1

Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków

Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line.
Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.


UWAGA: SUPER STRESZCZENIA

Szkolne lektury / Odbudowanie piekła - Lew Tołstoj / ROZDZIAŁ V

::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::


Nauka jednak była tak prosta i zrozumiała, że nie można było jej przekręcić - upierał się Belzebub, nadal nie mogący uwierzyć, że jego słudzy byli sprytniejsi od niego.

- "Postępuj wobec innych tak, jak byś chciał, aby postępowano wobec ciebie". W jaki sposób można to przekręcić?

- Stosując się do mych rad, posługiwano się w tym celu różnymi sposobami - kontynuował diabeł w pelerynce. -Ludzie opowiadają bajkę o tym, jak dobry czarodziej, ratując człowieka od złego czarodzieja, zamienił go w ziarnko kaszy jaglanej i jak zły czarodziej, przedzierzgnąwszy się w koguta, gotów był już zadziobać owo ziarnko, lecz dobry czarodziej wysypał na ziarnko całą ćwierć tychże ziaren. I zły czarodziej nie mógł już ani zjeść wszystkich ziaren, ani znaleźć tego, które zjeść zamierzał. To samo, idąc za mą radą, uczynili ci ludzie z nauką tego, który nauczał, że całe prawo polega na tym, aby drugiemu czynić to, co chciałbyś, aby i tobie czyniono: ogłosili, że świętym wykładem prawa boskiego jest 49 ksiąg i uznali każde słowo w nich zawarte za dzieło Boga - Ducha Świętego. Tak więc wysypali na prostą, zrozumiałą prawdę taką kupę rzekomo świętych prawd, że stało się niemożliwością przyjąć je wszystkie i znaleźć pośród nich tę, która ludziom jest potrzebna. Na tym polega pierwszy sposób. Drugi sposób, którego oni używali z dobrym skutkiem przez więcej niż tysiąc lat, polega na zabijaniu i paleniu wszystkich tych, którzy chcą głosić prawdę. Obecnie sposób ten wychodzi z użycia, lecz nie porzucają go całkowicie, bo chociaż już nie palą ludzi próbujących ujawnić prawdę, to jednak tak ich szkalują, tak zatruwają im życie, że tylko niewielu odważa się ich demaskować. Na tym polega drugi sposób. Trzeci zaś sposób polega na tym, że uznając się za kościół, a więc za nieomylnych, uczą, gdy im to jest potrzebne, rzeczy wprost sprzecznych z tym, co jest powiedziane w Piśmie: "Ale wy nie nazywajcie siebie rabbi; albowiem jeden jest nauczyciel wasz, a wy wszyscy jesteście bracia. I ojcem nie nazywajcie nikogo na ziemi; albowiem jeden jest ojciec wasz w niebiosach". Oni zaś mówią: "Myśmy ojcami, myśmy nauczycielami waszymi". Albo powiedziane jest: "Ale ty, gdy się będziesz modlić, wejdź do komórki swojej i zamknąwszy ją, módl się do ojca twego w ukryciu, a ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie". Oni zaś nauczają, że trzeba się modlić gromadnie, w. świątyniach, przy dźwiękach muzyki i pieśni. Albo powiedziane jest w Piśmie: "A ja powiadam wam, abyście zgoła nie przysięgali", oni zaś nauczają, że trzeba przysięgać na bezwzględne posłuszeństwo władzom, nie bacząc na to, jakie mogłyby być żądania tych władz. Albo powiedziane jest: "Nie zabijaj", oni zaś nauczają, że zabijać można i trzeba na wojnie i z wyroku sądowego - zakończył diabeł w pelerynce, wywrócił ślepia i roześmiał się, rozwarłszy paszczę po same uszy.

- To bardzo dobrze - rzekł Belzebub i uśmiechnął się, a wszystkie diabły zawtórowały mu głośnym śmiechem.

- Czyż tak jak dawniej są jeszcze rozpustnicy, złodzieje, zabójcy? - zapytał już wesoło Belzebub.

Diabły, również rozweselone, zaczęły mówić wszystkie razem, chcąc wykazać się przed Belzebubem swoją sprawnością.

- Nie tak jak dawniej, lecz więcej niż dawniej - wrzeszczał jeden z nich.

- Rozpustnicy nie mieszczą się w dawnych oddziałach -piszczał drugi.

- Złodzieje dzisiejsi gorsi są od dawniejszych - huknął trzeci.

- Brak nam opału dla zabójców! - ryczał czwarty.

- Nie mówcie wszyscy razem, niech odpowiadają tylko ci, których zapytam - rzekł Belzebub. - Niech wystąpi ten, pod którego opieką jest nierząd i niech opowie, w jaki sposób radzi sobie z uczniami tego, który zabraniał zmieniać żony i mówił, iż nie należy patrzeć na kobietę z pożądliwością. Kto opiekuje się rozpustą?

- Ja - odpowiedział bury, przypominający kobietę diabeł z nalaną, oślinioną twarzą, z bezustannie żującym pyskiem i na pośladkach przyczołgał się do Belzebuba.

Diabeł ten wysunął się spośród

następna strona



::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::




Centrum ogrodowe




Archiwum lektur szkolnych istnieje od sierpnia 2005, mapa serwisu Polityka prywatności
Autor skryptów: Przemysław Krajniak, Skrypty PHP