O Wojnie Domowej (Gajusz Juliusz Cezar) - PRZEDMOWA strona nr 1

Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków

Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line.
Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.


UWAGA: SUPER STRESZCZENIA

Szkolne lektury / O Wojnie Domowej - Gajusz Juliusz Cezar / PRZEDMOWA

::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::


Gajus Juliusz Cezar urodził się w Rzymie 12 lipca, czyli w miesiącu Quintilis, który później od niego nazwano Iulius, w roku 100 albo 102 przed Chr. I jedna, i druga data była równie doniosła. W r. 102 Mariusz pobił Cymbrów i Teutonów i wrócił w tryumfie, witany imieniem nowego Romulusa. W roku 100 Mariusz był po raz czwarty konsulem, czego nikt dotąd nie osiągnął i co się sprzeciwiało konstytucji i tradycji, a mając do pomocy Saturnina, trybuna ludu, utrwalał władzę populares, partii ludowej, przeciw optymatom, czyli arystokracji, która przez kilka wieków panowała niepodzielnie.

Już od trzydziestu lat próbowano podważyć dawny ustrój. Pierwszy przemówił w imieniu wydziedziczonych i upośledzonych trybun ludu Tyberiusz Grakchus. Paręset lat wojen i podbojów wzbogaciło nieliczne rody możnych, a zubożyło resztę ludności, zwłaszcza wiejskiej. Drobny rolnik płacił haracz krwi służąc w legionach i zostawiał swoje gospodarstwo w zaniedbaniu, potem musiał się go pozbyć, nękany długami i przewagą gospodarczą wielkich latyfundiów, opartych na pracy niewolników. Z chłopów, którzy potracili ziemię, wzrastał proletariat miejski, głównie w Rzymie.

Tyberiusz Grakchus chciał tych nędzarzy na nowo obdarzyć ziemią i zaproponował ustawę rolną (lex agrarid), która by odebrała znaczne obszary z ziem państwowych (ager publicus), nieprawnie przywłaszczonych przez arystokrację, i rozdzieliła je między bezrolnych. W tym czasie umarł ostatni król Pergamonu, zamożnego państwa w Azji Mniejszej, i zapisał je w testamencie Rzymowi - fakt nieznany dotąd w historii, ale który miał się jeszcze parę razy powtórzyć w tym wieku, jakby świat zawczasu kapitulował przed Rzymem. Tyberiusz Grakchus domagał się, by skarb zmarłego króla przeznaczyć na zakup narzędzi dla ubogich rolników. Arystokracja dokonała zamachu, trybun ludu został zabity.

W dziesięć lat po nim jego brat, Gajus, podjął tę samą walkę. Przeprowadził ustawę nakładającą na państwo obowiązek zaopatrywania Rzymu w zboże po niskiej cenie. Nie tylko Rzym, ale i cały półwysep żył importowanym zbożem, głównie z Sycylii i Egiptu; to, które zbierano w samej Italii, nie wystarczało na jej potrzeby, zresztą coraz mniej uprawiano zboża, a coraz więcej wina i oliwek, ponieważ się lepiej opłacały. Pod koniec stulecia Italia już zrzuci z siebie dawny strój lasów i pól, a okryje się ogrodami, winnicami i gajami oliwnymi. Gajus Grakchus rzucił myśl jeszcze śmielszą: rozszerzyć obywatelstwo rzymskie na wszystkich wolnych mieszkańców Italii. Było to w istocie paradoksem, że pełne prawa miała tylko ludność Rzymu i Lacjum, jakby wciąż trwały czasy, kiedy one stanowiły całe państwo. Lecz myśl Gra=kchusa okazała się zbyt odważna; z wątpliwości, jakie budziła, skorzystali arystokraci, zagrożeni reformą rolną, oplatali Gajusa intrygami i w końcu zginął, tak samo jak brat, od sztyletów.

Tymczasem wyrósł silniejszy przeciwnik wszechwładnej nobiiitas, senatorskiej arystokracji, która od wielu pokoleń zagarnęła wszystkie wysokie urzędy. Mariusz narzucił się dzięki swym zdolnościom wojskowym i - rzecz niesłychana! - syn chłopski został konsulem, i. to nie raz, ale osiem razy. Tak samo niezwykły był fakt, w naszych oczach raczej błahy, że znalazł żonę w patrycjuszowskim rodzie Juliuszów. Była nią Julia"_ciotka Cezara, rodzona siostra jego ojca. Stary i dumny ród wywodził się od mitycznego Julusa, czyli Askaniusza, syna Eneasza, którego znów matką była bogini Wenus. Tej pysznej genealogii nie odpowiadała senatorska świetność - od sześciu pokoleń nie spotykało się wśród Juliuszów godności wyższych nad pretorskie.

Matka Cezara, Aurelia, z równie starego rodu (należeć miał doń jeden z pierwszych królów Rzymu), była matroną dawnego obyczaju. Chłopiec chował się pod okiem domowego nauczyciela nazwiskiem Marcus Antonius Gnipho, który pochodził z Galii Przedalpejskiej. Cezar zawdzięczał mu doskonałe początki w języku łacińskim i greckim. Siedział jeszcze nad abecadłem, gdy Mariusz, strącony i sponiewieran

następna strona



::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::




Centrum ogrodowe




Archiwum lektur szkolnych istnieje od sierpnia 2005, mapa serwisu Polityka prywatności
Autor skryptów: Przemysław Krajniak, Skrypty PHP