Konrad Wallenrod (Adam Mickiewicz) - Treść strona nr 1

Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków

Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line.
Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.


UWAGA: SUPER STRESZCZENIA

Szkolne lektury / Konrad Wallenrod - Adam Mickiewicz / Treść

::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::


Wstęp



Sto lat mijało, jak Zakon krzyżowy

We krwi pogaństwa północnego brodził;

Już Prusak szyję uchylił w okowy

Lub ziemię oddał, a z duszą uchodził;

Niemiec za zbiegiem rozpuścił gonitwy,

Więził, mordował, aż do granic Litwy.



Niemen rozdziela Litwinów od wrogów:

Po jednej stronie błyszczą świątyń szczyty

I szumią lasy, pomieszkania bogów;

10 Po drugiej stronie, na pagórku wbity

Krzyż, godło Niemców, czoło kryje w niebie,

Groźne ku Litwie wyciąga ramiona,

Jak gdyby wszystkie ziemie Palemona

Chciał z góry objąć i garnąć pod siebie.



Z tej strony tłumy litewskiej młodzieży,

W kołpakach rysich, w niedźwiedziej odzieży,

Z łukiem na plecach, z dłonią pełną grotów,

Snują się, śledząc niemieckich obrotów.

Po drugiej stronie, w szyszaku i zbroi,

20 Niemiec na koniu nieruchomy stoi;

Oczy utkwiwszy w nieprzyjaciół szaniec,

Nabija strzelbę i liczy różaniec.



I ci, i owi pilnują przeprawy.

Tak Niemen, dawniej sławny z gościnności,

Łączący bratnich narodów dzierżawy,

Już teraz dla nich był progiem wieczności;

I nikt, bez straty życia lub swobody,

Nie mógł przestąpić zakazanej wady.

Tylko gałązka litewskiego chmielu,

30 Wdziękami pruskiej topoli nęcona,

Pnąc się po wierzbach i, po wodnym zielu,

Śmiałe, jak dawniej, wyciąga ramiona

I rzekę kraśnym przeskakując wiankiem,

Na obcym brzegu łączy się z kochankiem.

Tylko słowiki kowieńskiej dąbrowy

Z bracią swoimi zapuszczańskiej góry

Wiodą, jak dawniej, litewskie rozmowy

Lub, swobodnymi wymknąwszy się pióry,

Latają w gości na spólne ostrowy.



40 A ludzie? - ludzi rozdzieliły boje!

Dawna Prusaków i Litwy zażyłość

Poszła w niepamięć; tylko czasem miłość

I ludzi zbliża. - Znałem ludzi dwoje.



O Niemnie! wkrótce runą do twych brodów

Śmierć i pożogę niosące szeregi,

I twoje dotąd szanowane brzegi

Topór z zielonych ogołoci wianków,

Huk dział wystraszy słowiki z ogrodów.

Co przyrodzenia związał łańcuch złoty,

50 Wszystko rozerwie nienawiść narodów;

Wszystko rozerwie; - lecz serca kochanków

Złączą się znowu w pieśniach wajdeloty.



Obiór



Z Maryjenburskiej wieży zadzwoniono ,

Działa zagrzmiały, w bębny uderzono;

Dzień uroczysty w krzyżowym Zakonie;

Zewsząd komtury do stolicy śpieszą,

Kędy, zebrani w kapituły gronie,

Wezwawszy Ducha Świętego uradzą,

Na czyich piersiach wielki krzyż zawieszą

I w czyje ręce wielki miecz oddadzą.

Na radach spłynął dzień jeden i drugi,

10 Bo wielu mężów staje do zawodu,

A wszyscy równie wysokiego rodu

I wszystkich równe w Zakonie zasługi;

Dotąd powszechna między bracią zgoda

Nad wszystkich wyżej stawi Wallenroda.



On cudzoziemiec, w Prusach nieznajomy,

Sławą napełnił zagraniczne domy ,

Czy Maurów ścigał na kastylskich górach,

Czy Otomana przez morskie odmęty,

W bitwach na czele, pierwszy był na murach;

20 Pierwszy zahaczał pohańców okręty;

I na turniejach, skora wstąpił w szranki,

Jeżeli raczył przyłbicę odsłonić,

Nikt się nie ważył na ostre z nim gonić

Pierwsze mu zgodnie ustępując wianki



Nie tylko między krzyżowymi roty

Wsławił orężem młodociane lata,

Zdobią go wielkie chrześcijańskie cnoty.

Ubóstwo, skromność i pogarda świata.



Konrad nie słynął w przydwornym nacisku

30 Gładkością mowy, składnością ukłonów;

Ani swej broni dla podłego zysku

Nie przedał w służbę niezgodnych baronów.

Klasztornym murom wiek poświęcił młody.

Wzgardził oklaski i górne urzędy;

Nawet zacniejsze i słodsze nagrody:

Minstrelów hymny i piękności względy,

Nie przemawiały do zimnego ducha.

Wallenrod pochwał obojętnie słucha,

Na kraśne lica pogląda z daleka,

40 Od czarującej rozmowy ucieka.



Czy był nieczułym, dumnym z przyrodzenia,

Czy stał się z wiekiem - bo choć jeszcze młody,
następna strona



::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::




Centrum ogrodowe




Archiwum lektur szkolnych istnieje od sierpnia 2005, mapa serwisu Polityka prywatności
Autor skryptów: Przemysław Krajniak, Skrypty PHP