Rozmowa mistrza Polikarpa ze Śmiercią (Autor nieznany)

Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków

Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line.
Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.


UWAGA: SUPER STRESZCZENIA

Szkolne lektury / Rozmowa mistrza Polikarpa ze Śmiercią - Autor nieznany /

poprzednia strona

yw eż do wieka,

Stworzył Bog Jewę z kości

Adamowi ku radości.

Dał jemu moc nad źwierzęty,

By panował jako święty;

Podał jemu ryby z morza,

Chcąc go zbawić wszego gorza;

Polecił mu rajskie sady,

Chcąc ji zbawić wszej biady.

To wszytko w jego moc dał,

Jedno mu drzewo zakazał,

By go owszejki nie ruszał

Ani się na nie pokuszał,

Rzeknąc jemu: "Jedno ruszysz,

Tedy pewno umrzeć musisz!"

Ale zły duch Jewę zdradził,

Gdy jej owoc ruszyć radził.

Ewa się ułakomiła,

Śmiałość uczyniła;

W ten czas się ja poczęła,

Gdy Ewa jebłko ruszyła;

Adamowi jebłka dała,

A ja w onem jebłk(u) była.

Adam mie w jebłce ukusił,

Przeto przez mię umrzeć musił;

W tem Boga barzo obraził,

Wszytko swe plemię zaraził.



Magister dicit:



Miła Śmirci, racz mi wzjewić,

Przecz chcesz ludzie żywota zbawić,

Czemu twą łaskę stracili.

Zać co złego uczynili?

Chcem do ciebie poczty nosić,

Aby się dała przeprosić;

Dałbych dobry kołacz upiec,

Bych mogł przed tobą uciec.



Mors dicit:



Chowaj sobie poczty swoje,

Rozdraźnisz mię tyle dwoje!

W pocztach ci ja nie korzyszczę,

Wszytki w żywocie zaniszczę.

Chceszli wiedzieć statecznie,

Powiem tobie przezpiecznie:

Stworzyciel wszego stworzenia

Pożyczył mi takiej mocy,

Bych morzyła we dnie i w nocy;

Morzę na wschod, na południe,

A umiem to działo cudnie;

Od połnocy do zachodu

Chodzę nie pytając brodu.

Toć me nawięcsze wiesiele,

Gdy mam morzyć żywych wiele:

Gdy się jimę z kosą plęsać,

Chcę jich tysiąc pokęsać.

Toć jest mojej mocy znamię -

Morzę wszytko ludzkie plemię:

Morzę mądre i też wiły,

W tym skazuję swoje siły;

I chorego, i zdrowego,

Zbawię żywota każdego;

Lubo stary, lubo młody,

Każdemu ma kosa zgodzi;

Bądź ubodzy i bogaci,

Szwytki ma kosa potraci;

W(o)jewody i czestniki,

Wszytki świeckie miłostniki,

Bądź książęta albo grabie,

Wszytki ja pobierzę k sobie.

Ja z krola koronę zemknę,

Za włosy ji pod kosę wemknę;

Też bywam w cesarskiej sieni,

Zimie, lecie i w jesieni.

Filozofy i gwiazdarze,

Wszytki na swej stawiam sparze -

Rzemieślniki, kupce i oracze,

Każdy przed mą kosą skacze;

Wszytki zdradźce i lifniki,

Zostawię je nieboszczyki.

Karczmarze, co źle piwa dają,

Nie często na mię wspominają;

Jako swe miechy natkają,

W ten czas mą kosę poznają;

Kiedy nawiedzą mą szkołę,

Będę jim lać w gardło smołę.

Jedno się poruszę,

Wszytki nagle zdawić muszę;

Naprzod zdawię dziewki, chłopce,

Aż się chłop po sircu smiekce.

Ja zabiła Golijasza,

Annasza i Kaifasza;

Ja Judasza obiesiła

I dw(u) łotru na krzyż wbiła;

Alem kosy naruszyła,

Gdym Krystusa umorzyła,

Bo w niem była Boska siła.

Ten jeden mą kosę zwyciężył,

Iż trzeciego dnia ożył;

Z Tegom się żywotem biedziła,

Potem jużem wszytkę moc straciła.

Mam moc nad ludźmi dobremi,

Ale więcej nade złemi;

Kto nawięcej czyni złości,

Temu złamię kości.

Chcesz li, jeszcze wzjawię tobie,

Jedno bierz na rozum sobie:

Powiem ci o mej kosie,

Jedno jej powąchaj w nosie;

Chcesz li spatrzać, jako ostra,

Zapłacze nad tobą siostra,

Mistrzostwać nic nie pomogą,

W ocemgnieniu wezdrzysz nogą;

Jedno wyjmę z puzdra kosy,

Natychmiast zmienisz głosy.

Dał ci mi to Wszechmogący,

Bych morzyła lud żywiący;

Zawżdy wsłynie moja siła;

Jam obrzymy pomorzyła,

Salomona tak mądrego,

Absolona nadobnego,

Sampsona wielmi mocnego

I Wietrzycha obrzymskiego.

Ja się nad niemi pomściła,

A swą kosę ucieszyła;

Jać też dziwy poczynam,

Jedny wieszam, drugie ścinam.



Magister respondit:



Jać nie wiem, z kim się ty zbracisz,

Gdy wszytki ludzie potracisz;

Gdy wszytki ludzie posiecz

następna strona





Centrum ogrodowe




Archiwum lektur szkolnych istnieje od sierpnia 2005, mapa serwisu Polityka prywatności
Autor skryptów: Przemysław Krajniak, Skrypty PHP