Legenda o świętym Aleksym (Autor nieznany)

Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków

Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line.
Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.


UWAGA: SUPER STRESZCZENIA

Szkolne lektury / Legenda o świętym Aleksym - Autor nieznany /

poprzednia strona

iki pieniądz

Swego księdza szuk(aj)ąc.

Tu ji nadjeli

W jednym mieście, w Jelidocei.

Nie znał go jeden, jeko drugi,

A on poznał wszytki swe sługi,

Brał od nich jełmużny jich,

Więc wiesioł był,

Iż ji tym Bog nawiedził.

Tu są jechali od niego,

A nie poznał żadny jego;

A oćcu są powiedzieli:

Nigdziejsmy go nie widzieli.

A gdy to ociec usłyszał ta słowa,

Tedy jego żałość była nowa:

Tu jął płakać, narzekać;

Mać nie mogła płaczu przestać.



A więc świętemu Aleksemu,

Temu księdzu wielebnemu,

Nieluba mu fała była,

Co się mu ondzie wodziła.

Tu się w(e)zbrał jeko mogę,

Wsiadł na morze w kogę,

Brał się do ziemie, do jednej,

Do miasta Syryjej;

Tam był czuł świętego Pawła,

Tu była jego myśl padła.



Więc się wietr obrocił;

Ten-ci ji zasię nawrocił.

A gdy do Rzyma przyjał, Bogu dziękował,

Iż ji do ziemie przygnał,

A rzekąc: Już tu chcę cirzpieć

Mękę i wszytki złe file imieć,

U mego oćca na dworze,

Gdyżeśm nie przebył za morze.

Potkał na żorawiu oćca swego

Przed grodem i jął go prosić:

W jimię Syna Bożego

I dla syna twego, Aleksego,

A racz mi swą jełmużnę dać,

Bych mogł ty odrobiny brać,

Co będą z twego stoła padać.

Jego ociec to usłyszał,

Iż jemu synowo jimię wspomionął,

Tu silno rzewno zapłakał,

Więc ji Boga dla chował.

A gdy usłyszał taką mowę,

Zawinął sobie płaszczem głowę;

Tu się był weń zamęt wkradł,

Mało eże z mostu nie spadł.

Podał mu szafarza swego;

Ten mu czynił wiele złego.

Tu pod wschodem leżał,

Każdy nań pomyje, złą wodę lał.



A leżał tu sześćnaćcie lat,

Wsz(y)tko cirpiał prze Bog rad;

Siodmegonaćcie lata za morzem był,

Co sobie nic czynił.

A więc gdy już umrzeć miał,

Sam sobie list napisał.

I ścisnął ji twardo w ręce,

Popisawszy swoje wszytki męki,

I wszytki skutki, co je płodził,

Jako się na świat narodził.

A gdy Bogu duszę dał,

Tu się wielki dziw stał:

Samy zwony zwoniły,

Wszytki, co w Rzymie były.

Więc się po nim pytano,

Po wszytkich domiech szukano:

Nie mogli go nigdziej najć,

A wżdy nie chcieli przestać.

Jedno młode dziecię było,

To jim więc wzjawiło,

A rzekąc: Aza wy nie wiecie o tym,

Kto to umarł? Jać wam powiem:

U Eufamijanać leży,

O jimże ta fała bieży;

Pod wschodem ji najdziecie,

Acz go jedno szukać chcecie.



Więc tu papież z kardynały,

Cesarz z swymi kapłany

Szli są k niemu z chorągwiami;

A zwony wżdy zwonili samy.

Tu więc była ludzi siła,

Silno wielka ciszczba była.

Kogokole para zaleciała

Od tego świętego ciała,

Ktory le chorobę miał,

Natemieści(e) zdrow ostał;

Tu są krasne cztyrzy świece stały,

Co są więc w sobie święty ogień miały.

Chcieli mu list z ręki wziąć,

Nie mogli go mu wziąć:

Ani cesarz, ani papież,

Ani wszytko kapłaństwo takież,

I wszytek lud k temu

Nie mogł rozdrzeć nicht ręki jemu.

Więc wszytcy prosili Boga za to,

Aby jim Bog pomogł na to,

By mu mogli list otjąć,

A wżdy mu go nie mogli otjąć,

Eżby ale poznali mało,

Co by na tym liście stało.

Jedno przyszła żona jego,

A ściągła rękę do niego,

Eż jej w rękę wpadł list,

Przeto, iż był jeden do drugiego czyst.

A gdy ten list oglądano,

Natemieście uznano,

Iż był syn Eufamijanow,

A księdza rzymskiego cesarzów.

A gdy to ociec...





Centrum ogrodowe




Archiwum lektur szkolnych istnieje od sierpnia 2005, mapa serwisu Polityka prywatności
Autor skryptów: Przemysław Krajniak, Skrypty PHP