Tadeusz - XIII Księga: "Noc poślubna Tadeusza i Zosi" (Aleksander Fredro)

Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków

Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line.
Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.


UWAGA: SUPER STRESZCZENIA

Szkolne lektury / Tadeusz - XIII Księga: "Noc poślubna Tadeusza i Zosi" - Aleksander Fredro /

poprzednia strona

Więc spytała: "A to co? I do czego służy?

Przed chwilą taki mały, teraz taki duży,

O! jak to się rozciąga, jak to się rozwija,

Długi taki i gładki, niczym gęsia szyja.

- A cóż go to u dołu tak ładnie przystraja?"

Rzekł Tadeusz z powagą: "Zosiu to są jaja,

A to co cię w tak wielkie wprawiło zdumienie,

Zwie się (gdy obyczajnie nazwać) - przyrodzeniem.

Kutasem także zwane, chociaż często bywa,

Że pospólstwo i chłopstwo chujem to nazywa.

Przy tym istnieją inne przezabawne słowa...

A dziwne to bo przecież ręka albo głowa,

Choć większe i ważniejsze, jedna nazwę mają,

Jego zaś niewielkiego, różnie nazywają,

Naraz tylu mianami, Sędzia nieraz zrządzi:

"Jak się gorąc zaczyna, to mnie kuka swędzi".

Podkomorzy zaś wałem kutasa nazywa,

A Wojski zaganiaczem go nieraz przezywa,

Maciek mówi wisielec, bo już stać nie zdoła,

A Gerwazy na chłopskie dzieci nieraz woła:

"Nie baw się Wojtuś ptaszkiem". Jankiel cymbalista

Zwie go smokiem lub bucem i rzecz oczywista

Jeszcze dziwniejsze nazwy ludzie wymyślają,

Ułani go na przykład pyta nazywają."

Tak wyjaśnił Tadeusz te sprawy powoli,

A potem wytłumaczył jak kutas pierdoli,

I chcąc poprzeć naukę stanowczym przykładem

Zaczął wpychać... na próżno, chociaż ruszał zadem.

Choć sapał, choć się pocił, chuj się nie zagłębiał

Zdumiało to młodzieńca, ze po prostu zdębiał.

Jebiąc dotychczas kurwy z francuskiej stolicy,

Lub nadobne szlachcianki z całej okolicy,

Nie miał dotychczas sprawy z prawdziwą dziewicą,

Z ciasną, nie wyrobioną i zamkniętą piczą

Co nie zaznała jeszcze kutasa żadnego

Więc gdzieżby się tam zmieścił taki chuj jak jego.

Bo nie było na ówczas pośród wszystkich ludzi ,

Ni w Polsce, ni na Litwie ni na świętej Żmudzi,

Ani wśród drobnej szlachty, ni wielkich dziedziców,

Ani tez wśród Horeszków, ani wśród Sopliców,

Ani wśród Radziwiłłów - książąt przepotężnych,

Ani tez wśród Dobrzyńskich, znakomitych mężnych,

Ni wśród Bartków i Maćków - braci doborowej,

Ni wśród całej rozlicznej szlachty zaściankowej,

Nikt tak wielkiego chuja wówczas nie posiadał.

Dumny był zeń Tadeusz i dzielnie nim władał,

A do dumy takowej miał słuszne powody,

Bo na chuju mógł podnieść pełne wiadro wody.

Chuj Tadeusza mierzył jedenaście cali,

Gruby jak ręka w kiści, twardy jak ze stali,

Zahartowany w trudzie, co rzadko się kładzie,

Zdobny w jaja wielkie jak dwa jabłka w sadzie.

Jeden tylko Gerwazy za czasów młodości...

Słynął ponoć z kutasa podobnej wielkości.

I dziś jeszcze żartując szlachta pytała,

Co ma większe Gerwazy scyzoryk czy jaja.



Otóż te pytę chciał Tadeusz Zosi

Na siłę wepchnąć, śmiechem się zanosi

Zosieńka, tak się bawi, śmieje do rozpuku

I jak dziecina woła: "a kuku, a kuku".

Nagle schwyciwszy zręcznie kutasa do ręki

Zanuciła przekornie słowa tej piosenki:

"Do dziury myszko, do dziury,

Bo cię tam złapie kot bury,

A jak cię złapie w pazurki,

To cię obedrze ze skórki".

"Myszka?" - krzyknął Tadeusz - "cóż to za myśl dzika

Nazwać sobie ot myszka, tego oto żbika.

Ja ci myszkę pokażę, zaraz pożałujesz,

Tak mówiąc, powstał z łóżka i wyszedł z pokoju

Do przedsionka, gdzie stała pełna beczka łoju,

Pełną ręką zaczerpnął, natłuścił kutasa,

Żeby błyszczał jak wielka czerwona kiełbasa.

Do pokoju powrócił, zaraz legł na łoże,

Pomacał dziurkę ręką, palcami poszerzył,

Przytknął równo kutasa, popchnął i uderzył,

Rozwarły się podwoje, coś tam z cicha trzasło

I wjechał chuj w pizdę jak nóż wjeżdża w masło.

Zabolało Zosieńkę, aż się popłakała

Rączęta załamując gwałtownie krzyczała:

"Wyjm, pan, wyjm natychmiast, to okropnie boli!"

Tadeusz jej nie słuchał, jebie, rżnie, pierdoli,

Ręce pod pupkę włożył i mocno je złączył,

Dymał, rąbał, chędożył, aż wreszcie zakończył,

Pięciokrotnie mistrzowsko zabawę powtó

następna strona





Centrum ogrodowe




Archiwum lektur szkolnych istnieje od sierpnia 2005, mapa serwisu Polityka prywatności
Autor skryptów: Przemysław Krajniak, Skrypty PHP