Dziady (Adam Mickiewicz) - Część Czwarta strona nr 1
Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków
Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line. Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.
Szkolne lektury / Dziady - Adam Mickiewicz / Część Czwarta
::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::
MIESZKANIE KSIĘDZA - STÓŁ NAKRYTY, TYLKO CO PO WIECZERZY - KSIĄDZ - PUSTELNIK - DZIECI - DWIE ŚWIECE NA STOLE - LAMPA PRZED OBRAZEM NAJŚWIĘTSZEJ PANNY MARYI-NA ŚCIANIE ZEGAR BIJĄCY
Ich hob alle mürbe Leichenschleier auf, die in Särgen lagen - ich entfernte den erhabenen Trost der Ergebung, bloss um mir immer fort zu sagen: "Ach, so war es ja nicht! - Tausend Freuden sind auf ewig nachgeworfen in Grüfte und [du] stehst allein hier und überrechnest sie!" Dürftiger! Dürftiger! Schlage nicht das ganze zerrissene Buch der Vergangenheit auf!... Bist du noch nicht traurig genug? Jean Paul
KSIĄDZ
Dzieci, wstawajmy od stoła! Teraz, po powszednim chlebie, Klęknijcie przy mnie dokoła, Podziękujmy Ojcu w niebie. Dzień dzisiejszy Kościół święci Za tych spółchrześcijan dusze, Którzy spomiędzy nas wzięci Czyscowe cierpią katusze. Za nich ofiarujmy Bogu. (rozkłada książkę) Oto stosowna nauka.
DZIECI (czytają) ŤOnego czasu...ť
KSIĄDZ Kto tam? kto tam stuka? (Pustelnik wchodzi ubrany dziwacznie)
DZIECI Jezus, Maryja!
KSIĄDZ Któż to jest na progu? (zmieszany) Ktoś ty taki?... po co?... na co?
DZIECI Ach, trup, trup! upiór, ladaco! W imię Ojca!... zgiń, przepadaj!
KSIĄDZ Ktoś ty, bracie? odpowiadaj.
PUSTELNIK (powolnie i smutnie) Trup... trup!... tak jest, moje dziecię.
DZIECI Trup... trup... ach! ach! nie bierz tata!
PUSTELNIK Umarły!... o nie! tylko umarły dla świata! Jestem pustelnik, czy mnie rozumiecie
KSIĄDZ Skąd przychodzisz tak nierano? Kto jesteś? jakie twe miano? Kiedy się tobie przypatruję z bliska, Zdaje się, że cię kiedyś widziałem w tej stronie. Powiedz, mój bracie, jakiegoś ty rodu?
PUSTELNIK O tak! tak, byłem tutaj... o, dawno! za młodu! Przed śmiercią!... będzie trzy lata! Lecz co tobie do mego rodu i nazwiska? Gdy dzwonią po umarłym, dziad stoi przy dzwonie, Pytają ludzie, kto zeszedł ze świata? (udając dziada) ŤA na co ta ciekawość? zmów tylko pacierzeť. Otóż ja także umarły dla świata. Na co tobie ciekawość, zmów tylko pacierze. Nazwiska, (patrzy na zegar) jeszcze rano... powiedzieć nie mogę; Idę z daleka; nie wiem, z piekła czyli z raju, I dążę do tegoż kraju. Mój Księże, pokaż, jeśli wiesz, drogę!
KSIĄDZ (łagodnie, z uśmiechem) Dróg śmierci pokazywać nie chciałbym nikomu. (poufale) My, księża, tylko błędne prostujemy ścieżki.
PUSTELNIK (z żalem) Inni błądzą, Ksiądz w małym, ale własnym domu, Czy to na wielkim świecie pokój lub zamieszki, Czy gdzie naród upada, czy kochanek ginie, O nic nie dbasz usiadłszy z dziećmi przy kominie. A ja się męczę w słotnej, ciemnej porze! Słyszysz, jaki szturm na dworze? Czy widzisz łyskanie gromu? (ogląda się) Błogosławione życie w małym, własnym domu! (śpiewa) Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy, I noc ma spokojną, i dzień nietęskliwy. W cichym, własnym domu! (śpiewa) Z pałaców sterczących dumnie Znijdź, piękna, do mojej chatki; Znajdziesz u mnie świeże kwiatki, Czułe serce znajdziesz u mnie.
Widzisz ptasząt zalecanki, Słyszysz srebrny szmer strumyka; Dla kochanka i kochanki Dosyć domku pustelnika.
KSIĄDZ Kiedy tak chwalisz mój dom i kominek, Patrz, oto ogień służąca nakłada, Siądź i pogrzej się; tobie potrzebny spoczynek.
PUSTELNIK Pogrzej się! dobra, Księże, arcyprzednia rada! (śpiewa pokazując na piersi) Nie wiesz, jaki tu żar płonie, Mimo deszczu, mimo chłodu, ˇ Zawsze płonie! Nieraz chwytam śniegu, lodu, Na gorącym cisnę łonie; I śnieg tonie, i lód tonie, Z piersi moich para bucha, Ogień płonie! Stopiłby kruszce i głazy, Gorszy niż ten tysiąc razy, (pokazując kominek) Milion razy! I śnieg tonie, i lód tonie, Z piersi moich para bucha, Ogień płonie!
KSIĄDZ (na stronie)
następna strona
::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::
|