Faraon (Bolesław Prus) - Tom Drugi Rozdział LII strona nr 1

Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków

Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line.
Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.


UWAGA: SUPER STRESZCZENIA

Szkolne lektury / Faraon - Bolesław Prus / Tom Drugi Rozdział LII

::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::


Ogromna świta jego świątobliwości wciąż stała w sali poczekalnej, ale jakby rozłupana na dwie części. Z jednej strony Herhor, Mefres i kilku arcykapłanów starszych wiekiem, z drugiej - wszyscy jenerałowie, wszyscy urzędnicy cywilni i przeważna ilość młodszych kapłanów.


    Orli wzrok faraona w jednej chwili dostrzegł ten rozdział dostojników i w sercu młodego władcy zapaliła się radosna duma.


    "I otóż nie dobywając miecza odniosłem zwycięstwo!..." - pomyślał.


    A cywilni i wojskowi dostojnicy coraz dalej i wyraźniej odsuwali się od Herhora i Mefresa. Nikt bowiem nie wątpił, że obaj arcykapłani, dotychczas najpotężniejsi w państwie, nie posiadają łaski nowego faraona.


    Teraz pan przeszedł do sali jadalnej, gdzie przede wszystkim zastanowiła go liczba usługujących kapłanów i - półmisków.


- Ja mam to wszystko zjeść? - zapytał nie ukrywając zdziwienia.


    Wówczas kapłan czuwający nad kuchnią objaśnił faraona, że potrawy, których nie zużytkuje jego świątobliwość, idą na ofiarę dla dynastii.


    I to mówiąc wskazał na szereg posągów ustawionych wzdłuż sali.


    Pan spojrzał na posągi, które wyglądały, jakby im nic nie dawano potem na kapłanów, których cera była świeża, jakby oni wszystko zjadali, i - zażądał piwa tudzież żołnierskiego chleba z czosnkiem.


    Starszy kapłan osłupiał, ale powtórzył rozkaz młodszemu. Młodszy zawahał się, ale powtórzył zlecenie chłopcom i dziewczętom. Chłopcy w pierwszej chwili, zdawało się, że nie wierzą własnym uszom; wnet jednak rozbiegli się po całym pałacu.


    Zaś w kwadrans później wrócili wystraszeni, szepcząc kapłanom, że nigdzie nie ma żołnierskiego chleba i czosnku...


    Faraon uśmiechnął się i zapowiedział, ażeby od tej pory nie brakło w jego kuchniach prostych potraw. Potem zjadł gołąbka, kawałek ryby, pszenną bułkę i popił to winem.


    Przyznał w duchu, że jedzenie było zrobione dobrze, a wino cudowne. Nie mógł jednak opędzić się myśli, że kuchnia dworska musi pochłaniać nadzwyczajne sumy.


    Spaliwszy kadzidła na cześć przodków władca udał się do królewskiego gabinetu celem wysłuchania raportów.


    Pierwszym był Herhor. Skłonił się przed panem daleko niżej, aniżeli zrobił to witając go, i z wielkim wzruszeniem powinszował zwycięstwa nad Libijczykami.


- Rzuciłeś się - mówił - wasza świątobliwość, na Libijczyków jak Tyfon na nędzne namioty błąkających się po pustyni. Wygrałeś wielką bitwę z bardzo małymi stratami i jednym zamachem boskiego miecza zakończyłeś wojnę, której końca my, ludzie zwyczajni, nie umieliśmy dopatrzeć.


    Faraon czuł, że jego niechęć do Herhora zaczyna słabnąć.


- Dlatego - ciągnął arcykapłan - najwyższa rada błaga waszą świątobliwość, abyś dla walecznych pułków przeznaczył dziesięć talentów nagrody... Ty zaś sam, naczelny wodzu, pozwól, ażeby obok imienia twego kładziono napis: "Zwycięski" !...


    Licząc na młodość faraona Herhor przesadził w pochlebstwie. Pan ochłonął z upojenia i nagle odparł:


- Jakiż przydomek dalibyście mi, gdybym zniósł armię asyryjską i zapełnił świątynie bogactwami Niniwy i Babilonu?...


    "Więc on wciąż myśli o tym?..." - rzekł w sobie arcykapłan.


    Faraon zaś, jakby na potwierdzenie jego obaw, zmienił przedmiot rozmowy i zapytał:


- Ile też mamy wojska?...


- Tu, pod Memfisem?...


- Nie, w całym Egipcie.


- Wasza świątobliwość miał dziesięć pułków... - mówił arcykapłan. - Dostojny Nitager na granicy wschodniej ma piętnaście... Dziesięć jest na południu, gdyż zaczyna niepokoić się Nubia... Zaś pięć stoją garnizonami po całym kraju.


- Razem czterdzieści - rzekł po namyśle faraon. - Ileż to będzie żołnierzy?


- Około sześćdziesięciu tysięcy...


&nb

następna strona



::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::




Centrum ogrodowe




Archiwum lektur szkolnych istnieje od sierpnia 2005, mapa serwisu Polityka prywatności
Autor skryptów: Przemysław Krajniak, Skrypty PHP