Faraon (Bolesław Prus) - Tom Pierwszy Rozdział XXIII strona nr 1

Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków

Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line.
Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.


UWAGA: SUPER STRESZCZENIA

Szkolne lektury / Faraon - Bolesław Prus / Tom Pierwszy Rozdział XXIII

::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::


Teraz w mieście Anu nastąpił szereg uczt i zabaw Dostojny Ranuzer wydobył z piwnic najlepsze wina, z trzech sąsiednich nomesów zjechały najpiękniejsze tancerki, najsławniejsi muzycy, najosobliwsi sztukmistrze. Książę Ramzes miał czas doskonale zapełniony. Z rana musztra wojsk i przyjęcia dygnitarzy, później uczta, widowiska, polowania i znowu uczta.


    Lecz w chwili gdy nomarcha Haku był pewny, że namiestnik już znudził się kwestiami administracyjnymi i ekonomicznymi, książę wezwał go do siebie i spytał:


- Nomes waszej dostojności należy do najbogatszych w Egipcie?...


- Tak... chociaż mieliśmy kilka lat ciężkich... - odparł Ranuzer i znowu serce w nim zamarło, a nogi zaczęły drżeć.


- To mnie właściwie dziwi - mówił książę - że z roku na rok zmniejszają się dochody jego świątobliwości. Czy nie mógłbyś mi tego objaśnić?


- Panie - rzekł nomarcha schylając się do ziemi - Widzę, że moi wrogowie w duszy twej zasieli nieufność; cokolwiek bym więc powiedział, nie trafii do przekonania twego. Pozwól mi zatem nie zabierać już głosu. Niech tu raczej przyjdą pisarze z dokumentami, które będziesz mógł sam dotknąć ręką i sprawdzić...


    Książę nieco zdziwił się nieoczekiwanym wybuchem, lecz przyjął propozycją. Owszem, uradował się nią. Sądził bowiem, że raporty pisarzów wyjaśnią mu tajemnice zarządu.


    Przyszli tedy na drugi dzień - wielki pisarz nomesu Hak tudzież jego pomocnicy, i przynieśli ze sobą kilkanaście zwojów papirusu, zapisanych na obie strony. Gdy rozwinięto je, utworzyły wstęgę, szeroką na trzy piędzi dużej ręki, długą na sześćdziesiąt kroków. Książę pierwszy raz widział tak olbrzymi dokument, w którym znajdował się opis jednej tylko prowincji i z jednego roku.


    Wielki pisarz usiadł na podłodze z podwiniętymi nogami i zaczął:


- "W trzydziestym trzecim roku panowania jego świątobliwości Mer-amen-Ramzesa Nil opóźnił się z wylewem. Chłopi przypisując to nieszczęście czarnoksięstwu cudzoziemców zamieszkałych w prowincji Hak, zaczęli burzyć domy niewiernych Żydów, Chetów i Fenicjan, przy czym kilka osób zabito. Z rozkazu jego dostojności nomarchy winnych stawiano przed sąd, dwudziestu pięciu chłopów, dwóch mularzy i pięciu szewców skazano do kopalń, a jednego rybaka uduszono..."


- Co to za dokument? - przerwał książę.


- To sprawozdanie sądowe, przeznaczone dla stóp jego świątobliwości.


- Odłóż to i czytaj o dochodach skarbowych.


    Pomocnicy wielkiego pisarza zwinęli odrzucony dokument, a podali mu inny. Dostojnik znowu zaczął czytać:


- "Dnia piątego miesiąca Tot przywieziono do śpichrzów królewskich sześćset miar pszenicy, na co główny dozorca wydał pokwitowanie. Dnia siódmego Tot wielki skarbnik dowiedział się i sprawdził, że z zeszłorocznych zbiorów ubyło sto czterdzieści ośm miar pszenicy. W czasie sprawdzania dwaj robotnicy ukradli miarę ziarna i ukryli je między cegłą. Co gdy stwierdzono, oddani zostali pod sąd i zesłani do kopalń za podniesienie ręki na majątek jego świątobliwości..."


- A tamte sto czterdzieści ośm miar?... - spytał następca.


- Myszy zjadły - odpowiedział pisarz i czytał dalej:


- Ósmego Tot przysłano dwadzieścia krów, ośmdziesiąt cztery owiec na rzeź, które nadzorca wołów kazał oddać pułkowi Krogulec, za stosownym pokwitowaniem.


    Tym sposobem namiestnik dowiadywał się, dzień po dniu, ile jęczmienia, pszenicy, fasoli i ziarn lotosu zwieziono do śpichrzów, ile oddano do młynów, ile skradziono i ilu robotników z tego powodu skazano do kopalń.


    Raport był tak nudny i chaotyczny, że w połowie miesiąca Paofi książę kazał przerwać czytanie.


- Powiedz mi, wielki pisarzu - spytał Ramzes - co ty z tego rozumiesz?... Co ty wiesz z tego?...


- Wszystko co wasza dostojność rozkaże...


    I zaczął znowu od początku, ale już z pamięci:


- Dnia piątego

następna strona



::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::




Centrum ogrodowe




Archiwum lektur szkolnych istnieje od sierpnia 2005, mapa serwisu Polityka prywatności
Autor skryptów: Przemysław Krajniak, Skrypty PHP