Faraon (Bolesław Prus) - Tom Pierwszy Rozdział XV strona nr 1

Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków

Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line.
Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.


UWAGA: SUPER STRESZCZENIA

Szkolne lektury / Faraon - Bolesław Prus / Tom Pierwszy Rozdział XV

::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::


Na następny dzień Ramzes wysłał swego Murzyna z rozkazami do Memfis, a około południa, od strony miasta, do folwarku Sary przybiła duża łódź, napełniona greckim żołnierstwem w wysokich hełmach i połyskliwych pancerzach.


    Na komendę szesnastu ludzi uzbrojonych w tarcze i krótkie włócznie wysiadło na brzeg i uszykowało się we dwa szeregi. Już mieli maszerować do domu Sary, gdy zatrzymał ich drugi posłaniec księcia, który rozkazał żołnierzom zostać na brzegu, a tylko naczelnego ich wodza, Patroklesa, wezwał do następcy tronu.


    Stanęli i stali bez ruchu, jak dwa rzędy kolumn obitych błyszczącą blachą. Za posłańcem poszedł Patrokles, w hełmie z piórami i purpurowej tunice, na której miał złotą zbroję, ozdobioną na piersiach wizerunkiem głowy kobiecej najeżonej wężami zamiast włosów.


    Książę przyjął znakomitego jenerała w bramie ogrodu. Nie uśmiechnął się jak zwykle, nawet nie odpowiedział na niski ukłon Patroklesa, lecz z chłodną twarzą rzekł:


- Powiedz, wasza dostojność, greckim żołnierzom z moich pułków, że nie będę z nimi odbywał musztry, dopóki jego świątobliwość nasz pan nie mianuje mnie po raz drugi ich wodzem. Zaszczyt ten utracili wydając po szynkowniach godne pijaków okrzyki, które mnie obrażają. Zwracam też uwagę waszej dostojności, że greckie pułki są nie dość karne. W miejscach publicznych żołnierze tego korpusu rozprawiają o polityce, a mianowicie o jakiejś możliwej wojnie, co wygląda na zdradę stanu. O tych rzeczach mówić może tylko jego świątobliwość faraon i członkowie najwyższej rady. My zaś, żołnierze i sługi pana naszego, jakiekolwiek zajmujemy stanowiska, możemy tylko wykonywać rozkazy najmiłościwszego władcy i - zawsze milczeć. Proszę, abyś, wasza dostojność, uwagi te zakomunikował moim pułkom, i życzę waszej dostojności wszelkiego powodzenia.


- Będzie tak, jak powiedziałeś, wasza dostojność - odparł Grek. Obrócił się na pięcie i wyprostowany poszedł z chrzęstem do swojej łodzi.


    Wiedział on o rozprawach żołnierzy w szynkowniach, a w tej chwili zrozumiał, że stała się jakaś przykrość następcy tronu, którego wojsko ubóstwiało. Gdy więc dosięgnął stojącej nad brzegiem garstki zbrojnych, przybrał minę bardzo zagniewaną i wściekle machając rękoma zawołał:


- Waleczni żołnierze greccy!... - parszywe psy, oby was trąd stoczył... Jeżeli od tej pory którykolwiek Grek wymówi w szynku imię następcy tronu, rozbiję mu dzban o łeb, a skorupy wpakuję do gardła i - won z pułku!...


    Będziesz jeden z drugim świnie pasł u egipskiego chłopa, a w twoim hełmie kury będą składały jaja. Taki los czeka głupich żołdaków, którzy nie umieją powściągać swego języka. A teraz - lewo - w tył - zwrot! - i marsz na czółno bodaj was mór pobił! Żołnierz jego świątobliwości powinien przede wszystkim pić za zdrowie faraona i pomyślność dostojnego ministra wojny Herhora. Oby żyli wiecznie!...


- Niech żyją wiecznie!... - powtórzyli żołnierze.


    Wszyscy siedli na statek pochmurni. Ale około Memfisu Patrokles rozpogodził zmarszczone czoło i kazał zaśpiewać pieśń o córce kapłana, która tak lubiła wojsko, że do łóżka kładła lalkę, a sama całą noc przepędzała w budce szyldwachów.


    W takt tej pieśni najlepiej maszerowało się i najraźniej uderzały wiosła.


    Nad wieczorem do folwarku Sary przybiła druga łódź, z której wysiadł naczelny rządca dóbr Ramzesa. Książę i tego dostojnika przyjął w bramie ogrodowej. Może przez surowość, a może - aby nie zmuszać go do wchodzenia w dom swojej nałożnicy i Żydówki.


- Chciałem - rzekł następca - zobaczyć się z tobą i powiedzieć, że między moim chłopstwem krążą jakieś nieprzystojne gadaniny o zniżeniu podatków czy o czymś takim... Pragnę, ażeby dowiedzieli się chłopi, że ja im podatków nie zmniejszę. Jeżeli zaś który, mimo ostrzeżeń, uprze się w swej głupocie i będzie rozprawiał o podatkach, dostanie kije...


- Mo

następna strona



::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::




Centrum ogrodowe




Archiwum lektur szkolnych istnieje od sierpnia 2005, mapa serwisu Polityka prywatności
Autor skryptów: Przemysław Krajniak, Skrypty PHP