Faraon (Bolesław Prus) - Tom Pierwszy Rozdział X0 strona nr 1

Liczniki odwiedzin | Księgi gości | Metal Lyrics | Konwerter | Wolne domeny | Informacje o samochodach | Zakupy w UK | | | ebooki | Czytniki e-booków

Archiwum lektur szkolnych zostało powołane do życia w sierpniu 2005 roku, na łamach serwisu prezentuję książki znanych pisarzy, które są szkolnymi lekturami lub są wartościowe (wg mnie). Wszystkie książki są zamieszczone w serwisie w legalny sposób, pisarze, których książki prezentujemy nie żyją już ponad 70 lat i ich dzieła są obecnie dobrem publicznym, które można rozprowadzać bez uiszczania jakichkolwiek opłat. Zapraszam do korzytania z naszego serwisu :) Jest to prawdopodobnie najlepsza biblioteka on-line.
Zapraszam do wymiany poglądów / zbiorów literackich pod adresem e-mail: ksiazki(at)ksiazki.metallyrics.pl.


UWAGA: SUPER STRESZCZENIA

Szkolne lektury / Faraon - Bolesław Prus / Tom Pierwszy Rozdział X0

::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::


Wtem śpiew umilkł zagłuszony wrzawą i szelestem jakby wielu biegnących.


- Poganie!... wrogowie Egiptu!. - wołał ktoś. - Śpiewacie, kiedy wszyscy nurzamy się w strapieniu, i chwalicie Żydówkę, która czarami swoimi zatrzymała bieg Nilu...


- Biada wam! - wołał inny. - Depczecie ziemię następcy tronu... Śmierć spadnie na was i dzieci wasze!...


- Ustąpimy, ale niech wyjdzie do nas Żydówka, abyśmy jej przedstawili nasze krzywdy...


- Uciekajmy!... - krzyknęła Tafet.


- Gdzie? - spytał Gedeon.


- Nigdy! - odparła Sara, na której twarz łagodną wystąpił rumieniec gniewu. - Czyliż nie należę do następcy tronu, przed którym ci ludzie padają na twarz?...


    I zanim ojciec i służąca opamiętali się, wybiegła na taras cała w bieli, wołając do tłumu za murem:


- Oto jestem!... Czego chcecie ode mnie?...


    Gwar na chwilę ucichł, lecz znowu odezwały się groźne głosy:


- Bądź przeklęta, cudzoziemko, której grzech zatrzymuje wody Nilu!...


    W powietrzu świsnęło kilka kamieni rzuconych na oślep; jeden uderzył w czoło Sarę.


- Ojcze!.. - zawołała chwytając się za głowę.


    Gedeon porwał ją na ręce i zniósł z tarasu. Wśród nocy widać było nagich ludzi w białych czepkach i fartuszkach, którzy przełazili mur.


    Na dole Tafet krzyczała wniebogłosy, a niewolnik Murzyn schwyciwszy topór stanął w jedynych drzwiach domu, zapowiadając, że rozwali łeb każdemu, kto ośmieli się wejść.


- Dajcie no kamieni na tego psa nubijskiego! - wołali do gromady ludzie z muru.


    Lecz gromada nagle ucichła, gdyż z głębi ogrodu wyszedł człowiek z ogoloną głową, odziany w skórę pantery.


- Prorok !... ojciec święty... - zaszemrano w tłumie.


    Siedzący na murze poczęli zeskakiwać.


- Ludu egipski - rzekł kapłan spokojnym głosem - jakim prawem podnosisz rękę na własność następcy tronu?


- Tam mieszka nieczysta Żydówka, która powstrzymuje przybór Nilu... Biada nam!... nędza i głód wisi nad Dolnym Egiptem.


- Ludzie złej wiary czy słabego rozumu - mówił kapłan - gdzieżeście słyszeli, ażeby jedna kobieta mogła powstrzymać wolę bogów? Co rok, w miesiącu Tot, Nil zaczyna przybierać i do miesiąca Choiak rośnie. Czy działo się kiedy inaczej, choć nasz kraj zawsze był pełen cudzoziemców, niekiedy obcych kapłanów i książąt, którzy, jęcząc w niewoli i ciężkiej pracy, z żalu i gniewu mogli rzucać najstraszliwsze przekleństwa. Ci z pewnością pragnęli na nasze głowy zwalić wszelakie nieszczęścia, a niejeden oddałby życie, ażeby albo słońce nie weszło nad Egiptem o porannej godzinie, albo Nil nie przybrał w początkach roku. I co z ich modlitw?... Albo nie zostały wysłuchane w niebiosach, albo obcy bogowie nie mieli siły wobec naszych. Jakim więc sposobem kobieta, której między nami jest dobrze, mogłaby ściągnąć klęskę, której najpotężniejsi wrogowie nasi sprowadzić nie potrafili?...


- Ojciec święty mówi prawdę!... Mądre są słowa proroka!... - odezwano się w tłumie.


- A jednak Messu, wódz żydowski, zrobił ciemność i pomór w Egipcie!... - zaoponował jeden głos.


- Który to powiedział, niech wystąpi naprzód!... - zawołał kapłan. - Wzywam go, niech wystąpi, jeżeli nie jest wrogiem egipskiego ludu...


    Tłum zaszemrał jak wicher z daleka płynący między drzewami; ale naprzód nie wystąpił nikt.


- Zaprawdę mówię, ciągnął kapłan, że między wami krążą źli ludzie niby hieny w owczarni. Nie litują się oni nad waszą nędzą, ale chcą was popchnąć do zniszczenia domu następcy tronu i buntu przeciw faraonowi. Gdyby zaś udał się ich nikczemny zamiar, a z waszych piersi gdyby zaczęła płynąć krew, ludzie ci ukryliby się przed włóczniami jak w tej chwili przed moim wezwaniem.


- Słuchajcie proroka!... Chwała ci, mężu boży!... - wołał tłum pochylając głowy. Pobożniejsi upadali na ziemię.


- Słuchajcie mnie, ludu egi

następna strona



::-[ poprzedni rozdział :: spis treści :: kolejny rozdział ]-::




Centrum ogrodowe




Archiwum lektur szkolnych istnieje od sierpnia 2005, mapa serwisu Polityka prywatności
Autor skryptów: Przemysław Krajniak, Skrypty PHP